Tworzę pulsujący teatr. Rozmowa z Eweliną Marciniak, reżyserką spektaklu „Portret damy”

Interpretacje

Tworzę pulsujący teatr. Rozmowa z Eweliną Marciniak, reżyserką spektaklu „Portret damy”

Teatr to dla Pani…
– … spotkanie z inspirującymi ludźmi i możliwość odbycia pasjonującej podróży artystycznej.

Podczas tegorocznych „Interpretacji” prezentowany jest Pani spektakl „Portret Damy” według powieści Henry’ego Jamesa. Co Panią zafascynowało w tej książce?
– Przede wszystkim perspektywa, z której opisywana jest Europa z jej wszystkimi konwenansami i rytuałami. James spogląda na Stary Kontynent okiem wytrawnego antropologa. Jednocześnie jest to spojrzenie kobiety. I właśnie to było dla mnie najciekawsze –   konfrontacja kobiety, pełniącej rolę obcego, z Europą i jej tradycją.

Założeniem festiwalu jest interpretacja dzieła literackiego. Czym według Pani jest dobra interpretacja?
– 
Interpretacja mnie w ogóle nie interesuje. Najciekawszy dla mnie jest temat i gest narracyjny autora, który staram się poznać, zbadać i zrozumieć, a następnie się z nim zmierzyć. Proponuję więc widzowi swoją perspektywę oglądu danego tematu, która mam nadzieję, go zaciekawi i będzie dla niego inspirującym doświadczeniem.

Czym się Pani kieruje wybierając te, a nie inne teksty do realizacji?
– Nie poszukuję konkretnych tematów ani tekstów, one przychodzą do mnie same. Zależą od sytuacji, w której aktualnie się znajdują. Najczęściej są pochodną tego, co aktualnie jest ważne nie tylko dla mnie, ale całego społeczeństwa. Tematy, którymi warto się zająć pulsują w nas, trzeba je tylko dostrzec.

marciniak

Taki pulsujący temat znalazła Pani w tekstach ze zbioru „Śmierć i dziewczyna” Elfriede Jelinek, które w najbliższym czasie wystawione zostaną na deskach Teatru Polskiego we Wrocławiu?
– Oczywiście. Po tekst Jelinek sięgnęłam już trzy lata temu, wystawiając w Teatrze Wybrzeże „Amatorki”. Teraz przyszedł czas na „Śmierć i dziewczynę” – rodzaj niezależnej partytury teatralnej. Jelinek doskonale pokazuje naszą mroczną stronę. Używa dosadnego i ostrego języka do opisu rzeczywistości, który ma nas dogłębnie poruszyć. Poprzez „Śmierć i dziewczynę” chcę obnażyć władzę systemu edukacji, pokazać jego mroczną i duszną stronę. Punktem wyjścia będzie opowieść szkole muzycznej, w której opresja nad drugim człowiekiem uwidacznia się najmocniej.

Rozmawiał Łukasz Karkoszka