Kartka z kalendarza – 2000 rok

Interpretacje

Kartka z kalendarza – 2000 rok

Interpretacje a.d. 2000. Kto tryumfuje? Niestety, nikt. Po raz pierwszy (ale nie ostatni) Laur Konrada zostaje w Katowicach.

– Trzyletnie obserwacje potwierdzają sens istnienia tego festiwalu. Interpretacje mają coraz większe znaczenie i coraz lepszą markę – mówił tuż przed rozpoczęciem III edycji Festiwalu podczas konferencji prasowej Kazimierz Kutz, dyrektor artystyczny.

W programie ówczesnego festiwalu przewidziano aż pięć pokazów mistrzowskich – dwa spektakle Teatru Telewizji: „Bigda idzie” w reżyserii Andrzeja Wajdy i „Republika marzeń” w reżyserii Rudolfa Zioły oraz trzy spektakle planu żywego: „Twórcy obrazów” i „Kartoteka” w reżyserii Kutza a także „Traktat o marionetkach” w reżyserii Henryka Tomaszewskiego.

W konkursie prezentowanych jest dziewięć spektakli – pięć na scenie i cztery Teatru Telewizji. Dlaczego tylko cztery Teatru TV? – pytają widzowie i krytycy. Odpowiada Kazimierz Kutz: – Moim zdaniem poziom Teatru TV zdecydowanie się obniżył w ostatnim roku. Coraz częściej przedstawienia przekraczają granice teatru i są raczej filmami. Dlatego do udziału w festiwalu zaprosiliśmy tylko cztery spektakle.

Wśród przedstawień konkursowych są realizacje Piotra Tomaszuka, Piotra Cieplaka, Iwony Kempy czy Waldemara Zawodzińskiego.

W skład jury weszli: Erwin Axer (po raz trzeci), Laco Adamik, Jan Peszek, Andrzej Sadowski, Henryk Tomaszewski i Rudolf Zioło.

Tym razem żaden z młodych reżyserów nie zabrał ze sobą do domu Lauru Konrada.

Z recenzji:

– „Po ogłoszeniu wyników tegorocznego festiwalu wśród widowni zawrzało. Z werdyktem jury nikt się nie zgodził. Inaczej niż w poprzednich latach, w tym roku nie było jednego wyraźnego faworyta. (…) Brak faworyta tłumaczono na wiele sposobów. Z jednej strony dało się słyszeć opinie, że cały tegoroczny festiwal straszył przeciętnością i nijakością, stąd trudno było wyłonić zwycięzcę. Mówiono też, że sezon w tym roku był kiepski i trudno było cokolwiek wybrać (…) Podobno obrady jurorów jeszcze nigdy nie były tak zażarte. Po raz pierwszy Laur Konrada pozostał w Katowicach. Ogromnym dla wszystkich zaskoczeniem był fakt, że wielki przeciwnik Teatru Telewizji Erwin Axer przyznał swoją nagrodę właśnie realizacji telewizyjnej. (…) Być może jednak fakt, iż nie przyznano Lauru, to bardzo dobry znak? Może wbrew wszystkiemu młody polski teatr poszukuje własnych form wyrazu, dlatego wymyka się wszelkim ocenom? Może brak głównej nagrody tylko podniesie prestiż Interpretacji? – również takie głosy nie były odosobnione. Poczekamy, zobaczymy” – pisała Dorota Mrówka w „Gazecie Wyborczej Katowice”.

Na zdjęciu: Laur Konrada – nagroda główna festiwalu przyznawana reżyserowi, który zdobędzie głos przynajmniej 3 jurorów.

 

Laur Konrada