Kartka z kalendarza – 2001 rok

Interpretacje

Kartka z kalendarza – 2001 rok

Pamiętacie 2001 rok na Festiwalu Interpretacje? Widzowie oglądają wówczas 14 spektakli – w tym 10 konkursowych i 4 mistrzowskie.

Festiwal rozpoczyna przedstawienie „Mieszczanin szlachcicem” w reżyserii Macieja Englerta. Wśród mistrzowskich realizacji są też produkcje Andrzeja Barańskiego, Macieja Wojtyszki i Jerzego Grzegorzewskiego.

W konkursie znalazły spektakle m.in. Pawła Miśkiewicza, Grzegorza Wiśniewskiego, Piotra Kruszczyńskiego oraz Remigiusza Brzyka.

Są też – jak co roku – przedstawienia Teatru Telewizji – w tym trzy wyreżyserowane przez kobiety: Agnieszkę Lipiec-Wróblewską, Marię Zmarz-Koczanowicz, Annę Augustynowicz (debiutująca w Teatrze Telewizji) i Agnieszkę Glińską.

– Tegoroczne Interpretacje różnią się od poprzednich tym, że bardzo wyraźnie widać tu feminizację zawodu reżysera. Wśród spektakli Teatru Telewizji mamy nagromadzenie współczesnej literatury kobiecej, która styka się z reżyserami-kobietami. To bardzo ciekawe zjawisko – mówił Kazimierz Kutz.

Pojawiają się pytania o odświeżenie, po 4 latach, formuły katowickiego festiwalu. – Interpretacje są w tej chwili prawdopodobnie najlepszym zawodowym festiwalem w Polsce. Inne straciły na swej atrakcyjności, ponieważ – aby utrzymać reguły ich organizowania – pokazywano cokolwiek. Staramy się być otwarci i dlatego też zasady festiwalu są zmienne. Żeby nasz festiwal nie stał się sztuczny, dbamy o to, aby zaprezentować najlepsze przedstawienia, jakie można było oglądać w minionym roku na polskich scenach. Bez zmian pozostaje fakt, że w Interpretacjach mogą brać udział reżyserzy debiutujący nie więcej niż piętnaście lat temu. Nie jest to takie proste, bo przecież nie ma tak wielu młodych reżyserów – mówił Kutz pytany o to, czy jest konieczna zmiana formuły festiwalu.

Młodych reżyserów oceniają: Anna Polony, Andrzej Barański, Maciej Englert, Grzegorz Jarzyna, Michał Pluciński i Tadeusz Wiśniak.

Trzech z sześciu jurorów oddało swoje sakiewki Remigiuszowi Brzykowi za „Czarownice z Salem” Arthura Millera w Teatrze im. Stefana Jaracza z Łodzi. Reżyser zdobył Laur Konrada.

Głos prasy:

– „W tym roku nie widzieliśmy na scenie spektakli, które byłyby reżyserską interpretacją literatury. Owszem, nie można zarzucić im rzetelności i solidności, jednak niemal wszystkie zrobione zostały w sposób niemal podręcznikowy. (…)W tym roku zabrakło niestety gazety festiwalowej, którą do tej pory redagowali studenci kulturoznawstwa. Szkoda, bo pomysł był dobry i ożywczo wpływał na atmosferę imprezy. Nikt nie pomyślał także o zorganizowaniu klubu festiwalowego, gdzie można by się nieoficjalnie spotkać z reżyserami, porozmawiać i wymienić poglądy. Bankiety nie spełniają tego zadania, choćby ze względu na to, że tylko nieliczni mają na nie wstęp. Zwyczajny student teatrologii lub inny miłośnik sztuki może pomarzyć o spotkaniu z reżyserem lub aktorem, nie mówiąc już o wymianie zdań. No, chyba że uda mu się spotkać ich na ulicy, między hotelem a teatrem, ale to też nie jest takie proste. Natomiast niewątpliwą zaletą „Interpretacji” jest to, że, nie ruszając się z miejsca, możemy zobaczyć spektakle z całego kraju, i to takie, o których mówi się w mediach i na towarzyskich spotkaniach. Nie trzeba też wyjeżdżać z miasta, by obejrzeć na scenie Krzysztofa Kowalewskiego, Martę Lipińską czy Wojciecha Malajkata. Wspaniałe jest również to, że przyjeżdżają do Katowic największe reżyserskie sławy i co roku możemy podziwiać ich dzieła podczas pokazów mistrzowskich – tak pisała Dorota Mrówka w “Gazecie Wyborczej Katowice” te kilkanaście lat temu.